Rozwój osobisty stoi bardzo pewnie na idei, że czytanie książek pomaga cały czas zwiększać swoją atrakcyjność na rynku pracy i umiejętności, jakie się posiada. Czytanie ma zwiększać zakres słownictwa, pobudzać wyobraźnię i skłaniać do trudnych refleksji. Jednak nie każda pozycja będzie spełniała te obietnice. Są w końcu książki, które są tylko pustą rozrywką i czytelnicy, którzy nawet z najmądrzejszych publikacji naukowych niewiele zapamiętają.

Ilość przeczytanych książek nie wpływa na umiejętności


Problem z mitem rozwijającego czytania książek jest sposób, w jaki podchodzi się do tej czynności. Przez wiele lat uważano, że już samo czytanie sprawia, że ktoś jest lepszy od statystycznego Polaka, który w domu nie ma ani jednej książki. W rzeczywistości jednak sama czynność nie daje niczego, poza marnowaniem czasu. Wiedza, którą się w ten sposób przyswaja, jest zupełnie bezużyteczna, o ile nie zacznie się jej wprowadzać w życie. A wiele osób tego nie robi, bo nie tworzy sobie do tego okazji. W konsekwencji traci się tylko energię, która mogła być przekuta w osiągnięcie sukcesu, a nie pochłanianiu kolejnych stron poradnika.

Czytanie na wyścigi nigdy nie pomaga


Coraz więcej osób czyta nie po to, żeby poznawać nowe historie i spędzać miło czas, ale żeby móc pochwalić się ilością przeczytanych książek. Takie podejście uniemożliwia w praktyce utrwalenie zdobytej wiedzy czy nawet przetestowanie jej. To problem bardzo mocno związany z kapitalizmem oraz osiąganiem wyników. Wciąż pokutuje u nas mit, że im więcej książek się przeczytało, tym lepszym człowiekiem się jest. W rzeczywistości lepiej jednak przeczytać jedną książkę i dobrze się nad nią zastanowić, żeby zachować w sobie rozwijające refleksje, niż od razu przeskakiwać do kolejnej pozycji na wyścigi z innymi czytelnikami.

To, co czytasz, ma znaczenie


Nie każda książka będzie rozwijała każdego czytelnika. Są osoby, które wyciągną interesującą ich wiedzę z erotyków czy romansów pisanych na zamówienie, a są tacy czytelnicy, którzy z bogatych opracowań naukowych nie wyniosą niczego ciekawego. W zasadzie nie ma znaczenia, co czytasz, o ile sprawia Ci to przyjemność albo przynosi zamierzone wcześniej efekty. Staraj się jednak nie zapomnieć, że sama czynność nie niesie za sobą żadnej wartości. Czasami lepiej jest obejrzeć serial, niż katować się dokończeniem nudnej i ciągnącej się w nieskończoność książki, tylko po to, żeby można było pochwalić się przed sobą, że się ją w końcu przeczytało.